Wtorek 3 tygodnia Wielkiego Postu

Dzisiejsze czytania: Dn 3,25.34-43; Ps 25,4-9; Jl 2,13; Mt 18,21-35

Na pustyni Izraelici doświadczali braku pokarmu, braku wody. Bóg jednak zaradzał tym wszystkim nieszczęściom. Wtedy, kiedy skończył się pokarm zabrany z Egiptu, pojawiły się przepiórki, pojawiła się manna. Na pustyni, gdzie nie ma źródeł, Bóg ze skały wyprowadził wodę – bardzo bogate źródło, które dawało wodę dla ludzi i dla zwierząt. Jednak nie brak chleba, nie brak wody jest największym nieszczęściem człowieka idącego przez pustynie, ale grzech, zło, które dotyka człowieka. Symbolem tego zła są jadowite węże. One dotykają ludzi i sprawiają, że ludzie sami między sobą stają się jak węże. Zło rozprzestrzenia się bardzo łatwo i zaraża człowieka, jak dżuma, jak zaraźliwa choroba, jak trąd – mówiliśmy o tym. Jakie jest lekarstwo na tę chorobę? Bóg kazał Mojżeszowi zrobić z miedzi węża, przybić go na palu. Wystarczyło spojrzeć na węża, aby być uzdrowionym, aby być wolnym od zła od nieszczęścia, od jadu, który niszczy człowieka i wszystko, co wokół niego się znajduje (por. Lb 21,8-9)
W pierwszym dzisiejszym czytaniu słyszymy o tym, że jest nadzieja dla człowieka. Nadzieja ta jest przebaczenie. Bóg jako pierwszy przebacza. Przebacza niewiernym. Przebacza tym, którzy nie dochowują przymierza. Przebacza nie dlatego, że składają ofiary z baranów i z cielców, ale dlatego, że On jest miłosierny. Miłosierdzie to tajemnica Boga. To słowo-klucz. Miłosierdzie to zdolność do dawania za darmo. Kiedy patrzymy na całą Biblię, widzimy, że człowiek jest ciągle dłużnikiem Boga. Ciągle potrzebuje przebaczenia. Bóg nie czekając na gesty, na akty pierwszy przebacza. Daruje winy.
Dzisiaj w Ewangelii Pan Jezus przypomina nam, że to Bóg pierwszy nam podarował, jak ten właściciel, który skreślił dług. Nie czekał na jakieś zewnętrzne przejawy, ale pierwszy podarował. Chrystus uczy nas tego w wielu sytuacjach, w wielu wypadkach. Mamy przykład jawnogrzesznicy, która nie miała przy sobie nic, co mogła by dać Jezusowi. Grzech pozbawił ją wszystkiego. Była zupełnie naga. Jednak żal i skrucha wystarczyły do tego, aby podarować jej winy, aby mogła zacząć życie od nowa.
Są ludzie sparaliżowani, wobec których Pan Jezus staje i najpierw mówi Odpuszczają ci się grzechy, a dopiero potem: wstań, weź swoje łoże. Podobnie jest z chorymi na trąd, z tymi wszystkimi, których Pan Jezus spotyka na drodze. A potem wyjaśnia: po to przyszedł na ziemię, aby uwolnić nas z tego nieszczęścia, jakim jest ciężar grzechu.
Co to jest ten grzech? Przypominamy sobie tylko, bo sami wiemy, jak on się objawia. Na samym początku to było podejrzliwe spojrzenie; podejrzenie, że Bóg coś ukrył. Tak szatan zadziałał na człowieka. To przenosi się z człowieka na człowieka. Wzajemne podejrzenie, że drugi coś ukrywa, że jest nieszczery. Działanie na własną rękę, próba wyjaśnienia sprawy, a częściej jeszcze próba odbicia tego, co w naszym mniemaniu straciliśmy. Czasem jest to słowo, które jest jak jad węża. Zanim dojdzie do czyn, do takiego czynu, jakiego doświadczył Kain na swoim ciele, kiedy zobaczył krew brata Abla, są małe, pośrednie kroki.
Właśnie może dlatego Bóg w pierwszej kolejności okazuje miłosierdzie. Przebacza za darmo. Daje za darmo. Podnosi, obdarowuje taką wielką łaską, że człowiek nie może być obojętny wobec tego daru.
Przypominamy w tym Wielkim Poście Johna Roberta Ouimet’a , który był w Krakowie nie tak dawno. W jego życiu grzech oznaczał wolność. Był dzieckiem – kwiatem w latach 50-tych, 60-tych, kiedy młodzi ludzie szukali szczęścia na własna rękę. Poza rodzicami, poza szkołą, poza jakimikolwiek systemami wartości, poza Bogiem – również. Kiedy doświadczył miłości Boga, kiedy spotkał Boga poprzez Matkę Teresę w Kalkucie, przez tych biednych i ubogich, do których ona szła, już nikt nie potrafił oderwać go od tej miłości.
Komu wiele darowano, ten jest wdzięczny. Otwierajmy nasze serca, pokazujmy Chrystusowi te wszystkie nasze słabości, czekając na ten wielki dar przebaczenia, jaki wychodzi z Jego przebitego Serca.
Scroll to Top