Dzisiejsze czytania: Syr 51, 12-20; Ps 19(18), 8-9. 10-11; Mk 11,27-33
Rzeczywiście intrygujące jest to pytanie jakim prawem Pan Jezus czynił to wszystko w czasie swojej publicznej działalności. Kto dał Ci tę władzę – zapytywali uczeni w Piśmie i starsi. Pan Jezus nie odpowiada dzisiaj na to pytanie. Ale to nie jest tak, byśmy się nie mogli domyśleć czy dowiedzieć – nawet od samego Pana Jezusa. Wiemy, że kiedy pojawiło się oskarżenie, że przez władcę złych duchów, Belzebuba wyrzuca złe duchy, Pan Jezus zdecydowanie zaprzeczył. Natomiast zawsze kiedy uzdrawiał, modlił się: Ojcze ja wiem, że Mnie wysłuchujesz (por. J 11,42). Moc, którą Pan Jezus okazuje jako Boży Syn jest mocą samego Boga. I to jest ta prawda, która pojawia się dziś w kontekście – gdzieś w tle. Pan Jezus – Boży Syn czyni wszystko mocą Ojca. Mocą Tego, który Go posłał. Konsekwencje tego i dla tych, którzy zadawali pytanie i dla nas dzisiaj są bardzo istotne i bardzo ważne. Bo jeśli Pan Jezus jest Bożym Synem posłanym przez Ojca to należy Go przyjąć jako Mesjasza. Wiedzieli o tym uczeni w Piśmie i starsi. Dlatego odrzucali tę myśl albo próbowali w jakiś inny sposób wyjaśnić, wytłumaczyć. Przed Sanhedrynem zapytają kim jest i Pan Jezus wtedy odpowie proroctwem ze Starego Testamentu: Ujrzycie Syna Człowieczego przychodzącego na niebiosach. Wtedy już arcykapłan nie miał wątpliwości. Ponieważ nie chciał przyjąć tego krzyknął: Zbluźnił (por. Mk 14, 62-64)
Pan Jezus jest Bożym Synem. Jest tym, który mocą Ojca czyni to wszystko, do czego został posłany i przeznaczony: znaki, cuda. Największy znak i największy cud Pana Jezusa to Jego śmierć i zmartwychwstanie. W tym znaku i w tym czynie chcemy rozpoznać Bożą prawdę, Bożą miłość. Pomocą jest Maryja – Najświętsza Ma ryja Panna – ta, która stoi przy krzyżu, która jest w różnych sytuacjach życiowych Pana Jezusa chodząc z Nim po Galilei i po Judei. Zapewne też wsłuchiwała się w te słowa podchwytliwych pytań: Jakim prawem to czynisz – uczonych w Piśmie i starszych. Maryja, która nie odpowiada, milczy. Nie słyszymy żadnego słowa Matki Bożej – jedynie w czasie zwiastowania: Niech mi się stanie według twego słowa (Łk 1,38). Możemy powiedzieć, że to jest właściwa odpowiedź Maryi dawana w każdej sytuacji, w jakiej znajduje się Boży Syn Jezus Chrystus. To jest jednocześnie podpowiedź dla nas jak mamy postępować, co mamy czynić. Świadectwo Maryi, to znaczy pełnienie woli Bożej, wsłuchiwanie się w Boże Słowo, a potem wypełnianie tego słowa – wypełnianie nawet jeśli jest miecz, który przenika Jej serce. Nawet jeśli jest straszne cierpienie i ból. Ale razem z tym cierpieniem jest radość Matki w Kanie Galilejskiej. Jest radość Matki, która słyszy słowa: Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś (Łk 11,27). Wierność Maryi w tych różnych sytuacjach jest dla nas wzorem naszego złączenia się z Jezusem Chrystusem.
Przypominają o tym objawienia, jakie Bóg dał Siostrze Łucji w Pontevedra – te objawienia, które dotyczą pierwszych sobót miesiąca i tego nabożeństwa – związanego bezpośrednio z objawieniami fatimskimi i będącego przedłużeniem tych objawień. Jest to znak, który Bóg postawił przed nami w XX wieku. My już weszliśmy w wiek XXI. Można powiedzieć, że gorliwość pierwszych zelotów słabnie, ale poprzez pierwsze soboty miesiąca chcemy wróci do tej pierwszej gorliwości.
A niech takim umocnieniem dla będą te znaki, które potwierdzają wiarygodność objawień fatimskich – nawrócenie Rosji, przemiany, jakie dokonują się w narodach, ale też przemiany, jakie dokonują się w sercach ludzi – może te przede wszystkim – ludzi zbliżających się do Boga tak, jak to czyniła Maryja – wypełniając wolę Bożą aż do końca w radościach i smutkach, w cierpieniu i w bólu. Dzisiaj módlmy się o tę wierność dla nas i dla tych wszystkich czcicieli Matki Bożej Fatimskiej, czcicieli Tej, która uwierzyła i przyjęła Boże słowo.