Środa 2 tygodnia Wielkiego Postu

Dzisiejsze czytania: Jr 18, 18-20; Ps 31(30), 5-6. 14. 15-16; Mt 20, 17-28

W pierwszym czytaniu z Księgi proroka Jeremiasza słyszymy o słowach, które wskazują na to, że człowiek nosi w swoim sercu zło i niechęć. Można powiedzieć: są to skutki grzechu pierworodnego. Chodźcie, uknujmy zamach na Jeremiasza, (…) uderzmy go językiem, nie zważajmy wcale na jego słowa (Jr 18,18). W sercu rodzą się różne myśli, w tym sercu skażonym przez grzech pierworodny – czyli skłonność do zła. Jeremiasz doświadcza skutków tej skłonności, tej ludzkiej słabości. A potem dodaje: Wykopali dół dla mnie, zastawili na mnie sidła (por. Jr 18,20) – przewrotność zło – ono gdzieś gnieździ się w sercu człowieka. Jednak Chrystus przychodzi, aby oczyścić nasze serca – oczyścić je ze złych myśli, ze złych pragnień.

W dzisiejszej Ewangelii widzimy synów Zebedeusza, Jakuba i Jana, którzy poprosili matkę, aby wstawiła się za nimi u Bożego Syna, u Jezusa z Nazaretu. Pan Jezus powiedział im: będziecie uczestniczyć w mojej tajemnicy, ale to uczestniczenie będzie polegało na przyjęciu kielicha. Czy jesteście gotowi wypić ten kielich aż do dna? Tutaj rodzi się taka nadzieja, że nawet z próżności Pan Jezus potrafi wyprowadzić dobro. Bo próżność zdecydowała o tym, że chcieli być w królestwie Pana Jezusa po lewej i po prawej stronie. Próżność sprawiła, że użyli matki do tego, bo była krewną Matki Zbawiciela. Ale kiedy stanęli przy krzyżu Chrystusa, zrozumieli, że udział w tajemnicy zbawienia jest współcierpieniem. Jan i Jakub oddali swoje życie do końca za Chrystusa.

Jeśli w Wielkim Poście odkrywamy jakieś złe myśli czy pragnienia w naszym sercu nie wpadajmy w przerażenie. Już prorok Jeremiasz widział te złe myśli. Ale one mogą być jak w przypadku Jakuba i Jana początkiem autentycznej drogi, której my do końca nie znamy, nie jesteśmy do końca sobie wyobrazić. Liczy się jednak pragnienie, chęć całkowitego pójścia za Jezusem i oddanie Jemu wszystkiego, co posiadamy.

Scroll to Top