Dzisiejsze czytania: Tb 1, 1a. 2; 2, 1-9 Wlg; Ps 112(111), 1-2. 3-4. 5-6; Mk 12, 1-12
Przypowieść o winnicy wprowadza nas w atmosferę tej niepewności i niepokoju, jaka rodzi się wokół Pana Jezusa. Oskarżenia, niechęci, zazdrości. Św. Marek Ewangelista mówi o arcykapłanach, uczonych w Piśmie i starszych, to znaczy o tych ludziach, którzy znali dobrze historię zbawienia i najbardziej oczekiwali przyjścia Mesjasza. Ci ludzie byli zobowiązani aby oczekiwać na Zbawiciela Izraela. Możemy zapytać: co stało się – dlaczego nie byli w stanie otworzyć się na Chrystusa? Dlaczego nie byli w stanie otworzyć się na znaki, które Pan Jezus czynił?
Wielokrotnie w tym ostatnim czasie Ewangeliści przytaczają wydarzenia, jakie miały miejsce w życiu Chrystusa: uzdrowienia, uciszenie burzy na morzu, panowanie nad siłami natury, przyrody, również nad siłami nieczystymi – nad złymi duchami. A jednak to słowo, które tak mocno działa na naturę – nie działa na tych, którzy oczekują przyjścia Zbawiciela. Pytamy się: co zablokowało tych ludzi? Co stało się przyczyną, że uszy ich były zamknięte, oczy nie widziały tego, co wokół nich się działo?
Z jednej strony duży egoizm, który płynął z tego iż wydawało im się, że znają Pisma. To oni byli uprzywilejowani. A z drugiej strony jakaś pycha, która sprawiała, że innego Mesjasza oczekiwali. Pan Jezus daje im wyraźny znak ze Starego Testamentu: Kamień, który odrzucili budujący, stał się kamieniem węgielnym. Pan to sprawił i cudem jest w naszych oczach (Ps 117(116), 22-23)
Dzisiaj przypominamy sobie te słowa psalmu o kamieniu odrzuconym przez budujących, prosząc Chrystusa o to, aby nasze serca były zawsze otwarte i aby zawsze nasze oczy widziały.
Patronki dzisiejszego dnia: Perpetua i Felicyta, młode chrześcijanki, młode matki, które przyjęły Chrystusa, spontanicznie otwarły swoje serce. Żyły na przełomie II i III wieku. Wtedy jeszcze bardzo świeża była nauka o Chrystusie. One szybko otworzyły swoje serca na tę naukę. I Chrystus dał im odwagę, że nie cofnęły się przed więzieniem mając przed oczyma dzieci.
Odwaga w przyjmowaniu Chrystusa – serce gotowe do tego, aby przyjąć Chrystusa i pójść za Nim. Jakże dzisiaj jest to ważne i istotne w tym świecie, w którym każde słowo ma wymiar polityki. W tym świecie, w którym podejmuje się decyzje i nie każdy ma odwagę pójść pod prąd.
Wspominaliśmy te wydarzenia z ostatnich tygodni: i Sejm i Senat zatwierdziły ustawę o małżeństwach jednopłciowych. Wprawdzie nie zmieniono ustawy zasadniczej, bo byłoby potrzebne referendum. Cały czas jest definicja, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety. Ale taka mała furtka, która można powiedzieć ginie w przepisach, że można zakontraktować ten związek i że on ma takie same prawa jak prawa małżonków: do dzieci, do wychowania, do zasiłków. Niby nic, bo chrześcijaństwo wydaje się na tyle mocne, żeby oprzeć się temu w życiu prywatnym, nawet jeśli wszystkie prawa zostały zmienione.
Patrzymy dziś na Perpetuę i Felicytę i one dodają nam odwagi, nadziei, że można się sprzeciwić prawu, które było odgórnie narzucone, było szczytem, osiągnięciem myśli rzymskiej. Trzeba patrzeć na przykład wyznawców Chrystusa z pierwszych wieków i nie zniechęcać się w dawaniu świadectwa.