Wtorek 1 tygodnia Wielkiego Postu

Dzisiejsze czytania: Est (Wlg) 14,1.3-5,12-14; Ps 138,1-3.7-8; Ps 51,12a.14a; Mt 7,7-12

W Wielkim Poście stają przed nami wielkie postacie Starego Przymierza, ludzie wiary, głębokiej wiary. Wczoraj mieliśmy proroka Jonasza, który uciekał przed Bogiem, przed Jego wolą na pustynię, a potem nawet szukał schronienia dla siebie na morzu. Jednak po znakach, które od Boga otrzymał, wrócił do Izraela i głosił potrzebę nawrócenia. Dzisiaj patrzymy na królową Esterę. Była córką narodu wybranego. Znalazła się na wygnaniu w Babilonii. Miała to wielkie szczęście, że los się do niej uśmiechnął. Należała do osób towarzyszącej królowej, zanim jeszcze sama została królową – królowej Waszti. I wtedy właśnie, kiedy los do niej się uśmiechnął i mogła sobie spokojnie żyć, jej naród był w zagrożeniu, w niebezpieczeństwie. Stryj, który się nią opiekował w dzieciństwie, prosił ją, aby wstawiła się do króla. Misja, jaka otrzymała, była bardzo niebezpieczna, bo trzeba było zmienić rozkaz, jaki król wydał, a król był niewzruszony. Nie zmieniał rozkazów. Zanim królowa Estera poszła do króla, modliła się i jej modlitwa jest zaskakującą dla nas modlitwą. Modli się w poczuciu odpowiedzialności za naród. Modli się w duchu głębokiej wiary. Błaga Boga, aby ja wsparł, wspomógł. Wyznaje, że Bóg wszystko może. Jej modlitwa, krótka modlitwa, jest głębokim wyznaniem wiary w to, że Bóg potrafi nawet najtrudniejszą sytuację rozwiązać. Królowa uczy nas modlitwy, która odwołuje się do doświadczenia: wspomnij, Panie. Odwołuje się do doświadczenia, które naród wybrany niósł w swoim sercu. Doświadczenie niewoli egipskiej, wyjścia z tej niewoli, cudowne uratowanie z Morza Czerwonego. Królowa uczy modlitwy, która jest całkowitym zaufaniem Bogu. Powierzeniem Bogu swojego losu. Cokolwiek się stanie, niech Bóg prowadzi, niech Bóg daje siłę.
W Ewangelii dzisiejszej otrzymujemy jakby potwierdzenie tej postawy, chociaż sytuacja jest zupełnie inna. Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam (Mt 7,7). Jakby trzy stopnie modlitwy. Modlitwa jest szukaniem. Jest szukaniem woli Bożej. Jest szukaniem tego, co dla nas jest najlepsze. Bóg zawsze wie, co w danym momencie dla nas jest najlepsze.
Modlitwa jest pukaniem. Mimo iż wydaje się, że w domu nie ma nikogo. Czasem tak jest, że ktoś nie chce otworzyć, bo ma jakieś inne plany, jakieś inne zajęcia, ale kiedy ta osoba, która stoi pod drzwiami trzeci, czwarty piąty i dziesiąty puka do drzwi, w końcu ten, który jest wewnątrz ulituje się, otworzy.
Proście, a będzie wam dane – zapewnia nas Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Aby prosić trzeba mieć wiarę. Wiarę dziecka, które idzie odważnie do swojego rodzica, czy do ojca, czy do matki i przedstawia, może nawet nieraz śmieszną i niepoważną prośbę.
Ufność, która wypływa z serca, które kocha, to jeszcze jeden warunek modlitwy, jakiej uczymy się w Wielkim Poście. Patrzymy często na Matkę Zofię Czeską, Sługę Bożą i zadajemy sobie pytanie: skąd jej siła, skąd moc tego charyzmatu, który pozostawiła na ziemi? Ona umiała modlić się i miała taką głęboka i wewnętrzna pewność, że Bóg jej nie zostawi.
Królowa Estera ze Starego Przymierza otwiera poczet wielkich niewiast Starego i Nowego Przymierza, które charakteryzują się jednym: całkowitym zaufaniem wobec Boga.
Idąc przez pustynię Wielkiego Postu wsłuchujmy się w modlitwy wielkich postaci wielkopostnych. Niech one towarzyszą naszej drodze przez pustynię.

Scroll to Top