Środa 2 tygodnia Wielkiego Postu

Dzisiejsze czytania: Jr 18,18-20; Ps 31,5-6.15-16; J 8,12b; Mt 20,17-28

Bóg próbuje ratować swój lud, ostrzega, posyła pomoc. Czasem też upokarza, jakby zatrzymuje pomysły tych, którzy mają być Jego ludem. Wybranym Jego ludem. Pustynia, przez którą idziemy jest świadkiem różnych przemian, jakie dokonują się w sercu człowieka. One dotykają postaw, zachowań, niekiedy sięgają bardzo głęboko istoty życia ludzkiego. Dzisiaj w pierwszym czytaniu słyszeliśmy proroka Jeremiasza. Żył on na przełomie VII i VI wieku. Jeszcze pamiętał dobrze króla Jozjasza, jego synów – Jojakima. Pamiętał też czasy króla Sedecjasza i oblężenie Jerozolimy przez Nabuchodonozora. On uważał, że trzeba dogadywać się z najeźdźcą po to, aby ratować naród. A przede wszystkim po to, aby ratować wiarę w sercach ludzi. Kiedy Jerozolima została zdobyta w 587 roku, Jeremiasz uciekł na wygnanie do Egiptu. Cześć natomiast starszych, kapłanów, książąt Izraela zostało uprowadzonych do Babilonu.
Jaka drogę wybrać, jaką droga pójść za tym, który dzisiaj nas woła – za Jezusem? Jedni mówią, że trzeba się dogadywać, że trzeba w jakiś sposób znaleźć wspólny język ze współczesnym światem. Inni mówią, że trzeba zdecydowanie stawiać opór. Różne są nasze osobiste plany, bo przecież nie jesteśmy samotną wyspą, ale żyjemy pośród tego wielkiego, wzburzonego oceanu. Te różne prądy uderzają w nas, w nasze życie, w nasze wspólnoty – wspólnoty rodzinne, domowe, w pracy, we wspólnoty zakonne również. Prorok Jeremiasz przypomina o tym, że trzeba słuchać Boga. Chociaż różnie może być odebrane stanowisko, jakie przyjmiemy. On nawołując do porozumienia się z najeźdźcą – z Nabuchodonozorem właściwie był uznawany za zdrajcę. Dopiero potem, kiedy Jerozolima została zniszczona, okazało się, że miał rację. Jak przyglądamy się słowom, które pozostawił w księdze – Księdze Proroka Jeremiasza, wtedy możemy się zorientować, że przypominał o konieczności bycia wiernym prawu. I to jest ten najbardziej podstawowy wyznacznik. Niesiemy w naszych sercach, jak Żydzi w Arce Przymierza, Boże Prawo. Jest ono wypisane już nie na kamieniu, ale na delikatnym materiale naszych serc. Przypominamy sobie to Boże Prawo. Przypominamy patrząc na to, jak realizujemy je na co dzień. Jak często jesteśmy podobni do synów Zebedeuszowych, których matka prosiła o to, aby mogli zająć pierwsze miejsca obok Jezusa, kiedy będzie zasiadał w swoim królestwie. Ona wierzyła, że to królestwo przyjdzie niebawem, na ziemi. Pan Jezus obiecał jej to, chociaż powiedział, że nie są świadomi do końca tego, o co proszą. I chociaż musieli skorygować swoje postawy, swoje plany, jednak otrzymali tę łaskę. Zasiedli przy samym królu. Obydwaj – i Jan i Jakub dali świadectwo życia, poprzez to, że całe swoje życie związali z Chrystusem, nawet wtedy, gdy przyszło zagrożenie. Obydwaj przez męczeństwo potwierdzili, że chcą zasiadać przy Królu Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym.
Bóg podaje nam rękę, ostrzega, posyła pomoc, czasem też upokarza. Jest to trudne Jego słowo, trudne do przyjęcia, bo trzeba się przyznać do pomyłki, do błędu. Czasem On sam blokuje drogę, na którą weszliśmy, abyśmy nie popełnili większego błędu. Idźmy odważnie, patrząc na proroków, którzy są naszymi przewodnikami na wielkopostnych drogach.

Scroll to Top